Tegoroczny długi weekend (tydzień) majowy dobiega końca. W zeszłym roku pojechaliśmy do Kniewka, aby lepiej poznać region, w którym żyjemy i spędzić trochę czasu z dala od miasta, od hałasu, od cywilizacji. No, prawie ;) W każdym razie, w tym roku zdecydowaliśmy się zostać w domu. 1. maja staraliśmy się nauczyć Arturka jeżdżenia na rowerku. Było ciepło i słonecznie, świetnie się bawiliśmy. Później pojechaliśmy do Rewy na obiadek na plaży. Uwielbiam mieszkać nad morzem ;) No i mój kochany bratanek się urodził! W końcu dzisiaj miałam okazję go zobaczyć ;) Jest taki kochany! 2. maja wybraliśmy się do Loopy's World, żeby się trochę zabawić, a następnie pojechać do Manekina na najpyszniejsze naleśniki pod słońcem! 3. maja Arturek pojechał z dziadkami do Kniewa, a my spędzaliśmy milusio czas z moimi rodzicami oraz ciocią i wujkiem. W sobotę zaś najpierw wybraliśmy się do pradziadków Arturka, których już dawno nie widzieliśmy, a następnie przespacerowaliśmy się do ich sąsiadów (Krzysia kuzynki) na trzecie urodziny Jasia. Później wróciliśmy z powrotem do dziadków, żeby wziąć trochę dziecięcych rzeczy, a w międzyczasie Arturek pomagał pradziadkowi w pracach ogrodowych. Dziś zaś pojechaliśmy poznać małego Antosia (czy już wspominałam, że jest kochaniutki? ;)), a resztę dnia spędziliśmy w ogrodzie. Było tak słonecznie, tak ciepło, tak cudownie! To znaczy, wciąż jest. Ale Artur już śpi (tak, jest 18:35 i on już śpi),a my postanowiliśmy spędzić ten wieczór w domu. Jutro rano muszę jechać na badanie krwi... No i zapewne pogramy w jakieś planszówki dziś wieczorem (uwielbiam planszówki. A Wy?). Tak więc korzystajcie z ostatnich godzin tego pięknego weekendu! I do napisania wkrótce!
We had a tiny visitor in the garden, that we noticed when our cat started playing with it. And I mean WITH it.
No comments:
Post a Comment