Today's topic is stories and myths. I have been thinking of what to write about, which story to choose, cause there are so many of them. And I've decided to repost a post I wrote some time ago. Why? Cause, for one, it's a lesser known story and, for two, we're going to visit this place this summer again. So it just seemed appropriate even to remind myself of the story. So, here it goes! (The original post was only in English).
Today I’m
going to stretch your imagination to its limits. Ready for that? Warn ya – it
might cost you a lot of effort ;)
Imagine
this. Fourteenth century. Mountains, forests and a river somewhere in the
middle. It twists and turns a lot. Two nations. Hungarians and Poles. One
territory divided by the said river. What do the nations do in order to protect
their lands? YES! They build CASTLES! But not the ones in which princesses
live. No, such castles are somewhere inside their lands, much better protected.
On the borders they build defensive castles. Maybe not that big, not that
pretty, not that spectacular. They look nothing like the teutonic knights’
castles in Malbork or Kwidzyn nor like the Neuschwanstein in Germany (haven’t
seen this one yet but want to sooo much). No, not in any sense like them. But
they are well thought through and perfect for defensive purposes. Once again,
we’re talking about the fourteenth century. So loooong time ago ;)
When we
were in Pieniny, we paid a visit to both of these castles. Nowadays, they look
nothing like they must have looked in the best of their times. One of them is
totally devastated due to a huge fire around 1795 (never rebuilt after that).
That’s the Polish castle in Czorsztyn (well, both of them are Polish and have
been Polish for some time now as Poland has had no border with Hungary for a
very long time). Some claim that this castle is a bit older than the Hungarian
one in Niedzica. The views from the castle are breathtaking. Although they
totally don’t resemble the landscape of the fourteenth century, of course.
Well, first of all there is no river anymore between the castles. Now it’s an
artificial lake created to protect the surrounding lands from floods (met the
expectations during the 1997 huuuge flood in southern Poland). And there are more houses
around, less forests and more fields probably. But that’s only my guess.
Nevertheless, the castle is worth seeing. Especially if you’re staying nearby
just like we did. And it’s a really short visit anyway.
Then we
went down to the lake and got on a kind of bridge – kind of path on water that
didn’t look safe or convincing to me at all. Have you seen Shrek and that long
hanging bridge near the castle where Fiona was trapped? Well, I kinda felt
exactly like Donkey with a difference being that I wasn’t high above the earth
but on water. The bridge was moving with my every step and was definitely too
long. But! I had to pull myself together and manage to get through in order to
get to the boat and then to the second of the castles. Motivation does a lot to
a human being ;)
The second
of the castles, castle in Niedzica, or as I’ve already called it, the Hungarian
one. This castle is in a much better state than the castle in Czorsztyn. First
of all, it’s not ruins but a real castle. Small, but still. There is a roof,
walls, floors, windows, etc. There are some exhibitions inside. There is said
to be a ghost inside ;) On the way to the entrance there is even a road sign
warning everyone of the ghosts inside the castle ;) AND there is a LEGEND.
What’s a castle without a legend, right? And this legend concerns not only
Europeans but also a great civilization of the Incas, a civilization full of
mysteries that we’ll probably never solve.
So, here’s
the legend.
Long, long
time ago Sebastian Berzeviczy (grandson (?) of the first owner of the Niedzica
castle) went to South America and married an
Incan princess. Their daughter, Umina, when she grew up, married the heir of
the Tupac Amaru family – Tupac Amaru II. They had a son called Antonio.
Somewhere on the way, an uprising against the Hispanic invaders broke out. The
Incas, who did not want to lose their treasures, divided them into three parts:
one part was drowned in the Bay of Vigo, the other part was drowned in Lake
Titicaca, while the last part was to be taken care of by Tupac
Amaru II. After the uprising, Sebastian and his family left for Venice, Europe, where
they thought they could feel safe. How mistaken they were showed the fact that
soon after their arrival Tupac was murdered by paid murderers who were to find
out (for the Hispanics) where the treasure of the Incas was. Tupac never
revealed the information. Sebastian, Umina and Antonio moved to Niedzica, where
for a part of the treasure of the Incas they were offered a shelter in the
castle. Even though they thought they were finally safe, again their past
caught them. The murderers found them. Umina died because she didn’t want to
reveal the secrets. Up to now nobody knows where the treasures were drowned and
what happened to the part of the treasure given to Tupac Amaru II. However, in
1946 under one of the stairs leading to the upper part of the castle, something
was found. A lead round box in which a cryptic knotted string known as khipu
(or quipu in the Hispanic lettering), representing the writing of the Incas,
was hidden. The message encoded in the strings, however, still remains a
mystery.
*
Dzisiejszy temat to historie i legendy. Zastanawiałam się, o czym by tu napisać, którą legendę wybrać, bo jest ich naprawdę dużo. Ostatecznie zdecydowałam się powtórzyć wpis, który poczyniłam jakiś czas temu. Dlaczego? Ponieważ po pierwsze, jest to stosunkowo mało znana historia, a po drugie, w tym roku latem znów się tam wybieramy. Wydawało się stosownym, aby sobie odświeżyć tę opowieść. Tak więc, do dzieła! (Pierwotny wpis był tylko w języku angielskim).
Dziś będę naciągać Waszą wyobraźnię do granic możliwości. Gotowi? Ostrzegam - może Was to kosztować wiele wysiłku ;)
Wyobraźcie sobie to. Czternasty wiek. Góry, lasy i rzeka gdzieś po środku. Wije się i kręci. Dwie
nacje. Węgrzy i Polacy. Jeden teren przedzielony wspomnianą rzeką. Co
robią nacje, by chronić swoje terytorium? TAK! Budują ZAMKI! Ale nie
takie, w których żyją królewny. Nie, takie zamki są, owszem, ale w głębi terytorium, dużo lepiej chronione.
Na granicach budują twierdze obronne. Może nie tak wielkie, tak ładne,
tak spektakularne. Daleko im do zamków krzyżackich w Malborku czy
Kwidzynie albo do cudnego Neuschwanstein w Niemczech (tego jeszcze nie
widziałam, ale bardzo bym chciała). Nie, w żadnym wypadku nie są one
takie, jak wspomniane. Ale są dobrze przemyślane i świetnie przygotowane
do celów obronnych. Raz jeszcze przypomnę. Czternasty wiek. Tak dawno
temu ;)
Gdy byliśmy w Pieninach. odwiedziliśmy oba zamki. Dziś daleko im
zapewne do wyglądu z czasów ich świetności. Jeden z nich został całkiem
zniszczony podczas pożaru około roku 1795 (i nigdy nie podjęto prób odbudowy). To polski zamek w Czorsztynie (cóż, oba są polskie i to już od długiego czasu, bo Polska od bardzo dawna nie graniczy już z Węgrami). Niektórzy twierdzą, że zamek czorsztyński
jest trochę starszy od węgierskiego zamku w Niedzicy. Widoki z zamku są
przepiękne. Choć widoki te nijak się mają do czternastowiecznego
krajobrazu. Cóż, po pierwsze, zamków nie dzieli już rzeka. Teraz jest to
sztuczny zbiornik wodny utworzony w celu ochrony okolicznych terenów
przed powodziami (co zostało sprawdzone podczas ogromnej powodzi w 1997
roku). No i dookoła jest zdecydowanie więcej domów, mniej lasów i
zapewne więcej pól. Ale to tylko mój strzał. W każdym razie, zamek warto zobaczyć. Szczególnie, jeśli mieszka się w okolicy, tak jak my akurat mieszkaliśmy. No i wizyta w nim nie zajmie dużo czasu.
Potem zeszliśmy do jeziora i weszliśmy na coś na kształt mostu-drogi
na wodzie. Dla mnie nie wyglądało to ani bezpiecznie ani przekonująco.
Widzieliście Shreka? Kojarzycie ten wiszący most prowadzący do zamku, w
którym uwięziona była Fiona? Moje odczucia były prawie takie jak Osła, z
tą różnicą, że nie wisiałam wysoko nad ziemią, tylko szłam po wodzie.
Most poruszał się przy każdym moim kroku i był zdecydowanie za długi.
Ale! Musiałam się wziąć w garść i przejść, by móc wsiąść na łódkę, która
zabrała nas do drugiego zamku. Motywacja to podstawa ;)
Drugi z zamków, zamek w Niedzicy, lub też jak go już nazwałam, zamek
węgierski. Ten jest w zdecydowanie lepszym stanie niż zamek w
Czorsztynie. Po pierwsze, to nie ruiny, ale prawdziwy zamek, budynek.
Mały, ale jednak. Jest dach, są ściany, podłogi, okna, itd. W środku są
różne wystawy. Mówi się, że zamek jest nawiedzany przez ducha ;) Przy
drodze prowadzącej do zamku stoi nawet znak drogowy ostrzegający przed
duchami pojawiającymi się w zamku. I jest również LEGENDA. Czymże jest
zamek bez legendy, prawda? Legenda ta nie ogranicza się tylko i
wyłącznie do Europejczyków, ale zahacza również o wspaniałą cywilizację
Inków, cywilizację pełną tajemnic, których pewnie nigdy nie rozwikłamy.
Tak więc, oto legenda:
Dawno,
dawno temu, Sebastian Berzeviczy (wnuk (?) pierwszego właściciela zamku
w Niedzicy) wybrał się w podróż do Ameryki Południowej i ożenił się z
Inkaską księżniczką. Ich córka, Umina, gdy dorosła, poślubiła dziedzica
rodziny Tupaca Amaru - Tupaca Amaru II. Mieli syna, Antonio. Gdzieś po
drodze, wybuchło powstanie przeciwko hiszpańskim najeźdźcom. Inkowie,
którzy nie chcieli utracić swoich skarbów, podzielili je na trzy części:
jedna część została zatopiona w Zatoce Vigo, druga część została
zatopiona w Jeziorze Titicaca, a trzecią częścią miał się zaopiekować
Tupac Amaru II. Po powstaniu, w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia,
Sebastian i jego rodzina wyjechali do Wenecji, do Europy. Jak złudne
było ich poczucie bezpieczeństwa dowiedzieli się krótko po przyjeździe,
gdy płatni mordercy, którzy na zlecenie Hiszpanów poszukiwali trzeciej części inkaskiego skarbu, zabili Tupaca. Tupac nigdy nie wyjawił jednak tajemnicy. Sebastian, Umina i Antonio przenieśli się do Niedzicy, gdzie za część inkaskiego skarbu zaoferowano im schronienie. Gdy już myśleli, że są bezpieczni, przeszłość znów ich dopadła. Mordercy ich znaleźli. Umina zmarła, gdyż nie chciała wyjawić tajemnicy. Do dziś nie wiadomo, gdzie
dokładnie skarb został zatopiony i co stało się z częścią powierzoną
Tupacowi Amaru II. Jednakże, w 1946 roku, pod jednym ze stopni prowadzących na piętro zamku, coś znaleziono. Ołowiana tuba, w której schowane były rzemienie powiązane w węzełki. Khipu (lub quipu, zgodnie z hiszpańską pisownią), przedstawiające pismo Inków. Wiadomość zaszyfrowana w sznureczkach wciąż pozostaje jednak tajemnicą.
Castle in Czorsztyn
Castle in Czorsztyn as seen from the lake
View from the castle towards the lake. See the tiny boats? Weren't that tiny in reality ;)
Castle in Niedzica as seen from castle in Czorsztyn
On the way out from the castle in Czorsztyn
The big, scary "bridge"
Castle in Czorsztyn as seen from the boat
Castle in Niedzica
Most of the information in the castle was given both in Polish and in English
What's the greatest and most mysterious castle legend you've ever come across?
Jaka jest największa i najbardziej tajemnicza zamkowa legenda, na którą Wy się natknęliście?