Tuesday, 3 March 2015

An Incan legend in Polish mountains

Today's topic is stories and myths. I have been thinking of what to write about, which story to choose, cause there are so many of them. And I've decided to repost a post I wrote some time ago. Why? Cause, for one, it's a lesser known story and, for two, we're going to visit this place this summer again. So it just seemed appropriate even to remind myself of the story. So, here it goes! (The original post was only in English).

Today I’m going to stretch your imagination to its limits. Ready for that? Warn ya – it might cost you a lot of effort ;)
Imagine this. Fourteenth century. Mountains, forests and a river somewhere in the middle. It twists and turns a lot. Two nations. Hungarians and Poles. One territory divided by the said river. What do the nations do in order to protect their lands? YES! They build CASTLES! But not the ones in which princesses live. No, such castles are somewhere inside their lands, much better protected. On the borders they build defensive castles. Maybe not that big, not that pretty, not that spectacular. They look nothing like the teutonic knights’ castles in Malbork or Kwidzyn nor like the Neuschwanstein in Germany (haven’t seen this one yet but want to sooo much). No, not in any sense like them. But they are well thought through and perfect for defensive purposes. Once again, we’re talking about the fourteenth century. So loooong time ago ;)
When we were in Pieniny, we paid a visit to both of these castles. Nowadays, they look nothing like they must have looked in the best of their times. One of them is totally devastated due to a huge fire around 1795 (never rebuilt after that). That’s the Polish castle in Czorsztyn (well, both of them are Polish and have been Polish for some time now as Poland has had no border with Hungary for a very long time). Some claim that this castle is a bit older than the Hungarian one in Niedzica. The views from the castle are breathtaking. Although they totally don’t resemble the landscape of the fourteenth century, of course. Well, first of all there is no river anymore between the castles. Now it’s an artificial lake created to protect the surrounding lands from floods (met the expectations during the 1997 huuuge flood in southern Poland). And there are more houses around, less forests and more fields probably. But that’s only my guess. Nevertheless, the castle is worth seeing. Especially if you’re staying nearby just like we did. And it’s a really short visit anyway.
Then we went down to the lake and got on a kind of bridge – kind of path on water that didn’t look safe or convincing to me at all. Have you seen Shrek and that long hanging bridge near the castle where Fiona was trapped? Well, I kinda felt exactly like Donkey with a difference being that I wasn’t high above the earth but on water. The bridge was moving with my every step and was definitely too long. But! I had to pull myself together and manage to get through in order to get to the boat and then to the second of the castles. Motivation does a lot to a human being ;)
The second of the castles, castle in Niedzica, or as I’ve already called it, the Hungarian one. This castle is in a much better state than the castle in Czorsztyn. First of all, it’s not ruins but a real castle. Small, but still. There is a roof, walls, floors, windows, etc. There are some exhibitions inside. There is said to be a ghost inside ;) On the way to the entrance there is even a road sign warning everyone of the ghosts inside the castle ;) AND there is a LEGEND. What’s a castle without a legend, right? And this legend concerns not only Europeans but also a great civilization of the Incas, a civilization full of mysteries that we’ll probably never solve.
So, here’s the legend.
Long, long time ago Sebastian Berzeviczy (grandson (?) of the first owner of the Niedzica castle) went to South America and married an Incan princess. Their daughter, Umina, when she grew up, married the heir of the Tupac Amaru family – Tupac Amaru II. They had a son called Antonio. Somewhere on the way, an uprising against the Hispanic invaders broke out. The Incas, who did not want to lose their treasures, divided them into three parts: one part was drowned in the Bay of Vigo, the other part was drowned in Lake Titicaca, while the last part was to be taken care of by Tupac Amaru II. After the uprising, Sebastian and his family left for Venice, Europe, where they thought they could feel safe. How mistaken they were showed the fact that soon after their arrival Tupac was murdered by paid murderers who were to find out (for the Hispanics) where the treasure of the Incas was. Tupac never revealed the information. Sebastian, Umina and Antonio moved to Niedzica, where for a part of the treasure of the Incas they were offered a shelter in the castle. Even though they thought they were finally safe, again their past caught them. The murderers found them. Umina died because she didn’t want to reveal the secrets. Up to now nobody knows where the treasures were drowned and what happened to the part of the treasure given to Tupac Amaru II. However, in 1946 under one of the stairs leading to the upper part of the castle, something was found. A lead round box in which a cryptic knotted string known as khipu (or quipu in the Hispanic lettering), representing the writing of the Incas, was hidden. The message encoded in the strings, however, still remains a mystery. 
 
*
 
Dzisiejszy temat to historie i legendy. Zastanawiałam się, o czym by tu napisać, którą legendę wybrać, bo jest ich naprawdę dużo. Ostatecznie zdecydowałam się powtórzyć wpis, który poczyniłam jakiś czas temu. Dlaczego? Ponieważ po pierwsze, jest to stosunkowo mało znana historia, a po drugie, w tym roku latem znów się tam wybieramy. Wydawało się stosownym, aby sobie odświeżyć tę opowieść. Tak więc, do dzieła! (Pierwotny wpis był tylko w języku angielskim).
 
Dziś będę naciągać Waszą wyobraźnię do granic możliwości. Gotowi? Ostrzegam - może Was to kosztować wiele wysiłku ;)
 
Wyobraźcie sobie to. Czternasty wiek. Góry, lasy i rzeka gdzieś po środku. Wije się i kręci. Dwie nacje. Węgrzy i Polacy. Jeden teren przedzielony wspomnianą rzeką. Co robią nacje, by chronić swoje terytorium? TAK! Budują ZAMKI! Ale nie takie, w których żyją królewny. Nie, takie zamki są, owszem, ale w głębi terytorium, dużo lepiej chronione. Na granicach budują twierdze obronne. Może nie tak wielkie, tak ładne, tak spektakularne. Daleko im do zamków krzyżackich w Malborku czy Kwidzynie albo do cudnego Neuschwanstein w Niemczech (tego jeszcze nie widziałam, ale bardzo bym chciała). Nie, w żadnym wypadku nie są one takie, jak wspomniane. Ale są dobrze przemyślane i świetnie przygotowane do celów obronnych. Raz jeszcze przypomnę. Czternasty wiek. Tak dawno temu ;)
 
Gdy byliśmy w Pieninach. odwiedziliśmy oba zamki. Dziś daleko im zapewne do wyglądu z czasów ich świetności. Jeden z nich został całkiem zniszczony podczas pożaru około roku 1795 (i nigdy nie podjęto prób odbudowy). To polski zamek w Czorsztynie (cóż, oba są polskie i to już od długiego czasu, bo Polska od bardzo dawna nie graniczy już z Węgrami). Niektórzy twierdzą, że zamek czorsztyński jest trochę starszy od węgierskiego zamku w Niedzicy. Widoki z zamku są przepiękne. Choć widoki te nijak się mają do czternastowiecznego krajobrazu. Cóż, po pierwsze, zamków nie dzieli już rzeka. Teraz jest to sztuczny zbiornik wodny utworzony w celu ochrony okolicznych terenów przed powodziami (co zostało sprawdzone podczas ogromnej powodzi w 1997 roku). No i dookoła jest zdecydowanie więcej domów, mniej lasów i zapewne więcej pól. Ale to tylko mój strzał. W każdym razie, zamek warto zobaczyć. Szczególnie, jeśli mieszka się w okolicy, tak jak my akurat mieszkaliśmy. No i wizyta w nim nie zajmie dużo czasu.

Potem zeszliśmy do jeziora i weszliśmy na coś na kształt mostu-drogi na wodzie. Dla mnie nie wyglądało to ani bezpiecznie ani przekonująco. Widzieliście Shreka? Kojarzycie ten wiszący most prowadzący do zamku, w którym uwięziona była Fiona? Moje odczucia były prawie takie jak Osła, z tą różnicą, że nie wisiałam wysoko nad ziemią, tylko szłam po wodzie. Most poruszał się przy każdym moim kroku i był zdecydowanie za długi. Ale! Musiałam się wziąć w garść i przejść, by móc wsiąść na łódkę, która zabrała nas do drugiego zamku. Motywacja to podstawa ;)
 
Drugi z zamków, zamek w Niedzicy, lub też jak go już nazwałam, zamek węgierski. Ten jest w zdecydowanie lepszym stanie niż zamek w Czorsztynie. Po pierwsze, to nie ruiny, ale prawdziwy zamek, budynek. Mały, ale jednak. Jest dach, są ściany, podłogi, okna, itd. W środku są różne wystawy. Mówi się, że zamek jest nawiedzany przez ducha ;) Przy drodze prowadzącej do zamku stoi nawet znak drogowy ostrzegający przed duchami pojawiającymi się w zamku. I jest również LEGENDA. Czymże jest zamek bez legendy, prawda? Legenda ta nie ogranicza się tylko i wyłącznie do Europejczyków, ale zahacza również o wspaniałą cywilizację Inków, cywilizację pełną tajemnic, których pewnie nigdy nie rozwikłamy. 
 
Tak więc, oto legenda: 

Dawno, dawno temu, Sebastian Berzeviczy (wnuk (?) pierwszego właściciela zamku w Niedzicy) wybrał się w podróż do Ameryki Południowej i ożenił się z Inkaską księżniczką. Ich córka, Umina, gdy dorosła, poślubiła dziedzica rodziny Tupaca Amaru - Tupaca Amaru II. Mieli syna, Antonio. Gdzieś po drodze, wybuchło powstanie przeciwko hiszpańskim najeźdźcom. Inkowie, którzy nie chcieli utracić swoich skarbów, podzielili je na trzy części: jedna część została zatopiona w Zatoce Vigo, druga część została zatopiona w Jeziorze Titicaca, a trzecią częścią miał się zaopiekować Tupac Amaru II. Po powstaniu, w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia, Sebastian i jego rodzina wyjechali do Wenecji, do Europy. Jak złudne było ich poczucie bezpieczeństwa dowiedzieli się krótko po przyjeździe, gdy płatni mordercy, którzy na zlecenie Hiszpanów poszukiwali trzeciej części inkaskiego skarbu, zabili Tupaca. Tupac nigdy nie wyjawił jednak tajemnicy. Sebastian, Umina i Antonio przenieśli się do Niedzicy, gdzie za część inkaskiego skarbu zaoferowano im schronienie. Gdy już myśleli, że są bezpieczni, przeszłość znów ich dopadła. Mordercy ich znaleźli. Umina zmarła, gdyż nie chciała wyjawić tajemnicy. Do dziś nie wiadomo, gdzie dokładnie skarb został zatopiony i co stało się z częścią powierzoną Tupacowi Amaru II. Jednakże, w 1946 roku, pod jednym ze stopni prowadzących na piętro zamku, coś znaleziono. Ołowiana tuba, w której schowane były rzemienie powiązane w węzełki. Khipu (lub quipu, zgodnie z hiszpańską pisownią), przedstawiające pismo Inków. Wiadomość zaszyfrowana w sznureczkach wciąż pozostaje jednak tajemnicą.
  
Castle in Czorsztyn
 Castle in Czorsztyn as seen from the lake
 View from the castle towards the lake. See the tiny boats? Weren't that tiny in reality ;)
 Castle in Niedzica as seen from castle in Czorsztyn
On the way out from the castle in Czorsztyn
 The big, scary "bridge"
Castle in Czorsztyn as seen from the boat
  Castle in Niedzica
  Most of the information in the castle was given both in Polish and in English
What's the greatest and most mysterious castle legend you've ever come across?
Jaka jest największa i najbardziej tajemnicza zamkowa legenda, na którą Wy się natknęliście?

traveltuesday

10 comments:

  1. Very cool story! I'm not going to lie, it took me a few times to comprehend it, but that's not your fault, that's because there is so much history involved! Very interesting!

    ReplyDelete
    Replies
    1. It's true that it's hard to get the story. I tried to put a long history in just a few sentences, which wasn't easy either. Thank you for reading :)

      Delete
  2. Haha I love the Shrek reference!! Great story :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thanks. Who doesn't like Shrek, right? ;)

      Delete
  3. Wow, how tragic and fascinating! Like Michelle, I loved the Shrek reference. ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Little baby Antonio was saved, though. And, yes, I couldn't stop referring myself to Donkey ;)

      Delete
  4. What a fascinating legend - and I love that you write in 2 languages (super impressive!!!)

    ReplyDelete
    Replies
    1. The story is great. Who would have thought to look for traces of the Incas in Poland. I write in two languages so that my grandma (who doesn't speak English) could understand it, too :) Thanks for reading!

      Delete
  5. I love this story! And those castles look like a lot of fun to visit.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Castles are great. I preferred the ruins much more, cause it was deserted, no people inside, and I could imagine my own story of what it used to be like to live here. The other castle is more of a given what it was like. Also good, just different ;)

      Delete