Tuesday 12 November 2013

Paulinka's fifth month

Today's November 12th, so it's time for another baby post.
Paulinka's great. Growing, evolving. Sweet.
She's managed to roll over from her belly to her back. More than once. And with witnesses (not like in Turkey).
She's learnt to roll over from her back to her belly as well. And, unlike the first one, she's using this new skill of hers very often.
She's started eating solid food. And she loves vegies. She's tried carrot, cauliflower, vegie soup, potatoes with pumpkin, spinach with potatoes and carrot with potatoes.
We've tried twice to give her fruit as well. First apple, and yesterday plums. She didn't want to eat any of the two. We're giving gave plums another shot today. She ate everything I prepared for her. She was sucking on my grape yesterday, and did not want to let go of it.
She's smiling quite a lot. And laughing out loud in a really funny way. But if you want her to smile at you, you have to do your best to deserve it. It's not like she's smiling at everybody, but she's not afraid of people either. She's just cautious in giving out her smiles. Or maybe she values them too much ;)
She's still wearing 62 sized clothes, only a few of her clothes are of size 68.

Dziś 12 listopada, więc czas na kolejny wpis dziecięcy.
Paulinka jest wspaniała. Rośnie, rozwija się. Mój słodziak. 
Udało jej się przewrócić z brzuszka na plecy. Więcej niż raz. I przy świadkach (nie jak w Turcji). 
Opanowała również sztukę przewracania się z plecków na brzuszek. I, w przeciwieństwie do pierwszej, z tej umiejętności korzysta dość często.
Zaczęła przyjmować stałe pokarmy. I uwielbia warzywka. Próbowała już marchewkę, kalafiora, zupkę jarzynową, ziemniaczki z dynią, szpinak z ziemniakami i marchewkę z ziemniakami.
Dwukrotnie próbowaliśmy podać jej owoce. Najpierw jabłuszko, a wczoraj śliwki. Ani jednego ani drugiego nie chciała jeść. Damy Dałyśmy dziś drugą szansę śliweczkom. Zjadła całą przyszykowaną porcję. Wczoraj przyssała się do mojego winogrona i nie chciała puścić.
Dużo się uśmiecha. I śmieje w taki śmieszny sposób. Ale jeśli ktoś chce, żeby obdarzyła go swoim uśmiechem, to musi się w tym celu naprawdę natrudzić, aby na tej malutki uśmiech zasłużyć. Nie do każdego się uśmiecha, ale nie boi się ludzi. Po prostu ostrożnie rozdaje uśmiechy. Widocznie za wysoko je ceni ;)
Wciąż nosi ubranka w rozmiarze 62, tylko niektóre z jej ciuszków są już w rozmiarze 68.

 I asked Paulinka to do a plane for me / Poprosiłam Paulinkę, żeby zrobiła dla mnie samolocik
 The happiest part of the day - the bath time / Najszczęśliwszy moment dnia - czas kąpieli

No comments:

Post a Comment