Friday 24 July 2015

AnO Lato 2015

Last Saturday, we took part in an orienteering race. Or walk rather ;) It was a family event, with no points, no penalty points, no rankings, no rewards. Just for fun. Dedicated for the youngest, it was supposed to get them interested in this kind of activity.

We packed some water bottles into our backpack, woven sling for Paulinka (it was a test before our holiday trip. We wanted to know if we'd still be able to wrap her. Or, rather, if she'd still want to be wrapped) and off we went to Sopot, where the race was taking place.

On our way there, it started raining. Cool, huh? But before we got to the start point, the weather started to get better and better. When the race started, it was already warm and sunny. So perfect.

The race was held in the forest. We had nine points to locate. And a map, obviously. The map was very detailed. But, yet again, it was for the kids. Artur was running around looking for the points, while we had a good walk. About 12 km altogether. At the end, the kids got a chance to practice a bit of archery, and everybody could grab a bite.

We had a great time. And if we get a chance, we'll definitely take part in another orienteering race.

*

W minioną sobotę wzięliśmy udział w biegu na orientację. Albo raczej w marszu ;) Była to impreza rodzinna, bez punktów, bez punktów karnych, bez kolejności, bez nagród. Ot, tak dla zabawy. Z myślą o najmłodszych, miała ich zachęcić do takiej formy spędzania wolnego czasu.

Spakowaliśmy więc butelki z wodą, chustę dla Pauli (chcieliśmy ją przetestować przed wyjazdem wakacyjnym. Musieliśmy sprawdzić, czy uda nam się jeszcze Paulinkę w nią zaplątać. A raczej, czy Paulinka nam na to pozwoli) i ruszyliśmy do Sopotu, gdzie odbywał się bieg.

Po drodze się rozpadało. Fajnie, nie? Ale zanim dotarliśmy na miejsce startu, pogoda się poprawiła. Od samego początku biegu było już ciepło i słonecznie. Więc idealnie.

Bieg odbywał się w lesie. Musieliśmy znaleźć dziewięć punktów. Mieliśmy do dyspozycji mapę, oczywiście. Mapa była bardzo szczegółowa, ale była to w końcu impreza dla dzieci. Arturek biegał i szukał punktów kontrolnych, a my się chętnie przespacerowaliśmy. W sumie zrobiliśmy koło 12 km. Na końcu dzieci mogły potrenować strzelanie z łuku, a na wszystkich czekały przekąski.

Świetnie się bawiliśmy. I jeśli tylko znów nadarzy się okazja, na pewno weźmiemy udział w kolejnym biegu.

No comments:

Post a Comment