Since the days were quite short, we decided to head slowly back. On our way back, we found signs leading to yet another... yes, viewpoint. You'd think we had enough for one day. No, not us. We followed the signs and got to the Alesund's Museum. We didn't go inside (I think it was closed. But, anyway, we didn't have that kind of sightseeing in mind). We spent a few minutes on the outdoor exhibition, though. The views were nice and we could learn a little bit on the history of Alesund itself.
Btw. one of the museum buildings is the oldest (if I remember correctly) building in Alesund. The one in the last picture. But that shouldn't be a surprise, should it?
*
Sobota była dniem, w którym udało nam się obejrzeć większość Alesund. Tzn. miasteczka jako takiego. Zdecydowaliśmy się iść przed siebie tak długo, jak nogi będą chciały nas nieść. Co nie było wcale tak dużą odległością, prawdę powiedziawszy. Po drodze mieliśmy oczy szeroko otwarte, na wypadek gdyby coś szczególnie przykuło naszą uwagę. Pierwszą rzeczą, której nie pominęliśmy, był kościół. Podeszliśmy do niego bliżej, aby mu się lepiej przyjrzeć. Z zewnątrz. Za kościołem dojrzeliśmy wyłaniający się spomiędzy drzew żółty budynek, który z odległości przypominał nam budynki fortecy w Lappeenrancie. Postanowiliśmy podejść bliżej i sprawdzić, jaką funkcję pełni on w Alesund. Okazał się on być szkołą. Dużą. I w niczym nie przypominającą budynków z fińskiej miejscowości. Na szczęście, przyciągnął on naszą uwagę, bo tuż obok budynku szkoły stał znak prowadzący na... tak jest, punkt widokowy. Czy istnieje coś lepszego niż punkty widokowe, gdy szwędasz się po mieście bez żadnego konkretnego celu? No właśnie, nam też się wydawało, że nie. Dotarliśmy na punkt widokowy, trochę niższy niż ten koło naszego mieszkanka. Ale pozwalający spojrzeć na miasteczko z zupełnie nowej perspektywy. Na przykład mogliśmy z odległości spojrzeć na nasz punkt widokowy. I to mi było potrzebne, by uświadomić sobie tak dobitnie, jak wysoko się on znajdował! Bo nawet stojąc w centrum miasta, tuż pod górą/wzgórzem (jak powinnam to w ogóle nazwać?), nie uświadamiałam sobie, jak to jest wysoko. Widok z daleka jednak do mnie dotarł, zapadł w pamięć.
Jako że dni były krótkie, zdecydowaliśmy się powolutku wracać. W drodze powrotnej znaleźliśmy znaki prowadzące do jeszcze jednego... tak jest, punktu widokowego. Wydawać by się mogło, że mieliśmy ich wystarczająco dużo jak na jeden dzień. Tak, to prawda, mogło się wydawać. Idąc za znakami dotarliśmy do Muzeum Alesund. Do środka nie wchodziliśmy (chyba było zamknięte. A nawet jeśli nie, to nie taki typ zwiedzania mieliśmy w planach). Spędziliśmy jednak ładnych kilka minut podziwiając ekspozycję zewnętrzną. Widoki były ładne i dowiedzieliśmy się tego i owego o historii miasta.
Tak przy okazji, budynek muzeum jest najstarszym (jeśli się nie mylę) budynkiem w Alesund. Ale to chyba nie powinno nikogo dziwić. A może jednak?
When we first saw this building, it reminded us of the fortress in Lappeenranta, Finland. / Na pierwszy rzut oka, ten żółty budynek skojarzył nam się z fortecą w Lappeenrancie, Finlandia
"Our" viewpoint (that mountain behind the yellow building) as seen from a different viewpoint (was Storhaugen its name?) / "Nasz" punkt widokowy (ta góra za żółtym budynkiem) widziany z innego punktu widokowego (czy Storhaugen to jego nazwa?)
This house was full of decorations! / Ten dom był pełen dekoracji!
"Our" viewpoint - a whole different perspective / "Nasz" punkt widokowy - widziany z zupełnie innej perspektywy
Yes, we found a museum. However, we only saw the outdoor exhibition / Tak, znaleźliśmy nawet muzeum. Ale obejrzeliśmy tylko ekspozycję zewnętrzną.
No comments:
Post a Comment