Gdynia. City beach. Sunday, around 11 o'clock. A hot and sunny day. The last day of the Corpus Christi long weekend. Can you think of a better opportunity to have a great time outdoors and relax? Oh, yes. I forgot one thing. A really important thing. A big playground right on the beach that can keep your child(ren) happy and occupied. Slides, swings, a train, a ship, ladders, and, of course, lots of sand. A huge variety of attractions. Practically everything. For younger and older children. Oh, and a cafe/bar/restaurant right next to it and others in close viccinity. So, once again, a great place for young and old. For those wishing to sit down or lie down and relax (in direct sunlight or in the shadow). For those wishing to spend their time more actively, playing beach volleyball, riding a bike, running around with their child(ren) or alone or have a great time in any other active way.
So I decided to sit on a shadowed bench and enjoy the atmosphere, breathe in some fresh air, read a book and just relax. Of course, I couldn't focus on reading as observing the world was much more interesting. But still ;) Artur kept running around from one attraction to another taking his father with him. Most of the time I could see neither of them from my comfy bench. I only knew that Krzysiek took the camera and followed Artur around (more or less eagerly ;)).
Oh, and one more thing. There was lots of free space on the beach itself. The school year is not over yet so there aren't that many tourists here yet. And the Baltic Sea, and Gdansk Bay by extention, is still quite cold. Weldl, it never gets really warm, it's not the Mediterranean Sea afterall, but it gets a bit warmer in the summer than it is now.
But the playground was full! Of children, parents, grandparents, prams. Crowded. The same with parking spots - full. Kosciuszko Square full of cars. Every bit of free space was instantly taken up by another car waiting in line. The parking zone is free of charge on weekends - you could totally feel that. And that reminded me of why we don't go to the city beach on summer weekends (well, weekdays as well, but that's mostly because we're all at work). Way too many people. And I don't fancy just lying on the beach in direct sunlight. Way too exhausting for me. And that's said by a girl who's decided to go to Turkey with an infant and a 4,5 year old. Yes, that's true. Don't even try to follow that path - you might get lost inthe long, dark corridors of my mind and never find the way out. ;) And, yes, I can't wait for that Turkey trip ;)
And last thing. I have 2,5 weeks left till the due date. Theoretically, at least. I really wish it could be sooner, but, it the same time, I have no hope for it. Deep down inside I feel it's going to be in 2,5 weeks or a bit later... I hope I'm wrong. I wouldn't mind a birthday gift of being able to hold my little girl in my arms ;)
Gdynia. Plaża miejska. Niedziela, około godziny 11. Gorący i słoneczny dzień. Ostatni dzień długiego weekendu Bożego Ciała. Możecie sobie wyobrazić lepszą okazję na spędzenie trochę czasu na świeżym powietrzu i porządny odpoczynek? Aha, no tak. Zapomniałam o jednej rzeczy. Jednej ważnej rzeczy. Duży plac zabaw na plaży, który sprawi, że Twoje dzieci będą szczęśliwe i zajęte sobą. Zjeżdżalnie, huśtawki, drabinki, pociąg, statek, no i oczywiście mnóstwo piasku. Duża różnorodność atrakcji. Praktycznie wszystko. Dla młodszych i dla starszych dzieci. Aha, no i kawiarnia/bar/restauracja zaraz obok, a kolejne w bliskie odległości. Tak więc, raz jeszcze, coś dla młodszych i dla starszych. Dla tych, którzy chcą w spokoju posiedzieć sobie lub poleżeć i się zrelaksować (w słoneczku lub w cieniu). Dla tych, którzy chcą aktywnie spędzić czas grając w siatkówkę plażową, jeżdżąc na rowerze, biegając za dziećmi lub samemu lub po prostu w dowolny inny aktywny sposób spędzić swój wolny czas.
Ja zdecydowałam się na ławeczkę w cieniu, aby użyć trochę atmosfery, powdychać świeżego powietrza, poczytać książkę i się zrelaksować. Oczywiście, nie byłam w stanie się skupić na książce, bo oglądanie tego, co przede mną było dużo ciekawsze. Arturek biegał dookoła, z jednej atrakcji na drugą, zabierając swojego tatę ze sobą. Przez większość czasu nie widziałam żadnego z nich z mojej wygodnej ławeczki. Jedyne co wiedziałam, to że Krzysiu wziął aparat i pomknął za Arturkiem (mniej lub bardziej chętnie ;)).
A, jeszcze jedna rzecz. Na plaży było dużo wolnego miejsca. Rok szkolny się jeszcze nie skończył, więc nie ma jeszcze zbyt wielu turystów. A Bałtyk, a co za tym idzie i Zatoka Gdańska, jest wciąż dość zimny. Żeby nie było niejasności, on nigdy nie będzie ciepły. Jakby nie patrzeć, nie jest to Morze Śródziemne. Ale i tak latem staje się trochę cieplejszy niż teraz.
Za to plac zabaw - pełny! Dzieci, rodziców, dziadków, wózków. Tłum. To samo z miejscami parkingowymi - pełne. Skwer Kościuszki - pełen samochodów. Każdy kawałek wolnej przestrzeni był błyskawicznie zapełniany przez kolejny samochód stojący w kolejce do zaparkowania. Strefa parkingowa jest bezpłatna w weekendy - dał się to odczuć. I to właśnie przypomniało mi, dlaczego nie jeździmy w wakacyjne weekendy na plażę. (w tygodniu też nie, ale to raczej z racji pracy). Zdecydowanie za dużo ludzi. No i nie przepadam za leżeniem na słońcu. Zbyt wyczerpujące jak dla mnie. I tak, mówi to dziewczyna, która jesienią wybiera się do Turcji z niemowlakiem i 4,5 latkiem. Tak, to prawda. Nawet nie próbujcie iść tą ścieżką - możecie się zgubić w długich, ciemnych korytarzach mojego umysłu i już nigdy stamtąd nie wyjść ;) I, tak, nie mogę się doczekać wyjazdu do Turcji ;)
No i ostatnia rzecz. Zostało mi 2,5 tygodnia do terminu porodu. Przynajmniej teoretycznie. Bardzo chciałabym urodzić wcześniej, ale nie mam na to wielkiej nadziei. Gdzieś w środku czuję, że mała urodzi się za 2,5 tygodnia albo chwilkę później. Mam nadzieję, że się mylę. Nie miałabym nic przeciwko prezentowi urodzinowemu w postaci możliwości wzięcia w ramiona mojej kochanej córeczki ;)
No comments:
Post a Comment