Monday 8 July 2013

July, 5th...

 (I wrote this post on Friday. I just had no opportunity to publish it...).

Five years ago, at exactly 5 pm, our wedding ceremony started. It was hot and sunny that day. Today it's raining. Or at least seems like it's gonna be raining.

I don't know what it's like in your country, but in Poland practically every wedding anniversary (at least to some point, then every fifth) has its name. Fifth is wooden.

Many things have changed over the past five years. We have two fantastic children - Arturek and Paulinka. And we have each other. And that's the most important part of it all.

(Napisałam ten wpis w piątek. Nie miałam go jednak okazji opublikować...).

Pięć lat temu, dokładnie o 17, rozpoczęła się nasza ceremonia ślubna. Było wtedy gorąco i słonecznie. Dziś jest deszczowo. A przynajmniej pogoda sprawia takie wrażenie, jakby miało być deszczowo.

Nie wiem, jak sprawa wygląda w Waszych krajach, ale w Polsce każda rocznica ślubu ma swoją nazwę (no, przynajmniej do pewnego momentu, potem co piąta). Piąta jest drewniana. 

Wiele rzeczy się zmieniło przez ostatnich pięć lat. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci - Arturka i Paulinkę. I mamy siebie. A to chyba najważniejsze. 



 I'm way more interested in the cat than in my husband. I'm cruel, I know ;) / Bardziej interesuje mnie kot niż mąż. Jestem brutalna, wiem ;)
 Posing for Marylin Monroe... kind of... and totally by accident / Poza na Marylin Monroe... tak jakby... i absolutnie przez przypadek

No comments:

Post a Comment