Thursday 10 July 2014

Hot summer days

Summer is finally here. I hope I won't jinx it. Unlike most of Poland, we haven't seen a single drop of rain for quite a few days now. Which, judging by the previous years, is a bit of an accomplishment, even during summer months.

There were a few hot days end of May / beginning of June (if I remember correctly), but we had chickenpox then. So now we thought it was high time to set up the pool in the garden. On
Sunday morning we took the pool out, poured in water to warm up during the day (the water was freezing cold when we poured it in. Which was good for us, but not so much for Paulinka), so that she could play in the pool after her nap. Arturek was in Kniewko with his grandparents for a bit of family reunion. So it was Paulinka on her own on Sunday. But she woke up so late from her nap that there was no more chance for the pool fun.

But on Monday... Oh, yes. They did play in the pool on Monday. And on Tuesday as well. And on Wednesday... Since Monday they've been playing in the pool every day. Except for today. But they had other things to do. That is not important. I should shush now... So just see for yourselves how much good can a pool do in the lives of two kids on a hot summer day ;)

W końcu nadeszło lato. Mam nadzieję, że nic nie zapeszę. W przeciwieństwie do większości Polski, my nie widzieliśmy nawet kropli deszczu przez ostatnich dobrych kilka dni. Co, patrząc na ostatnie lata, jest niemałym osiągnięciem, nawet podczas letnich miesięcy.

Było kilka gorących dni pod koniec maja / na początku czerwca (jeśli dobrze pamiętam), ale wtedy zmagaliśmy się z ospą. Więc teraz stwierdziliśmy, że czas najwyższy, aby rozstawić basen w ogrodzie. W niedzielę rano wyjęliśmy basen, nalaliśmy do niego wody, aby się w ciągu dnia ugrzała (wlana woda była lodowato zimna, co dla nas mogło być fajne, ale dla Paulinki już nie bardzo), aby po drzemce mała mogła się w nim pobawić. Arturek był z dziadkami w Kniewku na małym zjeździe rodzinnym, więc Paulinka była w niedzielę sama. Ale obudziła się z drzemki tak późno, że o basenie już nie było mowy.

W poniedziałek zaś... O, tak. W poniedziałek zdecydowanie bawili się w basenie. I we wtorek również. I w środę... Od poniedziałku bawią się w nim codziennie. Oprócz dnia dzisiejszego. Ale mieli inne rzeczy do roboty. To nie jest istotne. Powinnam zamilknąć... Więc tylko sami zobaczcie, jak wiele dobrego w życiu dwójki szkrabów może zrobić basen w upalny letni dzień ;)

No comments:

Post a Comment