December is usually a very busy month for me. As, most likely, for many. With its end-of-the-year charm and Christmas preparations, there's hardly any time left for anything else. Or else, maybe I don't want to spend more time on anything else but Christmas preparations with my family. It's the first time Paulinka can pitch in. So it's even more special.
We've already started some of the works, as Christmas is just one week away! Can you believe it? I for sure can't. I can't remember the last winter season when we haven't seen any snow till Christmas. It's been warm and snowless this year... Weird. But somehow pleasant as well.
Anyway, just wanted to let you know that we're perfectly fine, everything is good, I still remember that I have a lot to write about and I will do that. But for now, especially in this (pre-)Christmasy season, my family comes first. I hope I will manage to write something more still this year, as we still have two weeks of 2015 left (just two weeks?). But I can make no promises ;) Just kidding ;)
Ok, getting back to our Christmas preparations. We've already baked our Christmas cookies - sort of like gingerbread cookies. And we've started decorating them as well. But today, I'm sharing with you just the process of baking them. With my two little helpers :) And the third one as well ;) You still have to wait to see the decorated ones ;)
Grudzień to dla mnie bardzo gorący okres. Jak zapewne dla wielu z nas. Ze swym końcowo-rocznym urokiem i przygotowaniami świątecznymi, nie pozostawia prawie czasu na inne przyjemności. Albo inaczej, nie chcę, żeby zostawiał czas na inne rzeczy niż spędzanie czasu z rodziną na świątecznych przygotowaniach. I jest to pierwszy rok, w którym Paulinka może mieć swój wkład w przygotowania. Więc dla nas jest on tym bardziej szczególny.
Część prac już zaczęliśmy, bo od świąt dzieli nas już tylko tydzień! Możecie w to uwierzyć? Ja zdecydowanie nie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz w sezonie zimowym śnieg nie pojawiał się aż do Bożego Narodzenia. W tym roku jest ciepło i bezśnieżnie... Dziwnie. Ale w pewnym sensie także całkiem fajnie.
W każdym razie, chciałam tylko dać znać, że u nas wszystko w porządku, wszyscy mają się świetnie, wciąż pamiętam, że jeszcze dużo do opisania przede mną i na pewno to zrobię. Ale póki co, w tym (przed)świątecznym okresie, to moja rodzina ma u mnie pierwszeństwo. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze coś w tym roku napisać, bo do końca roku zostały przecież jeszcze dwa tygodnie (tylko dwa tygodnie?). Ale nie mogę niczego obiecać ;) No dobra, żartuję ;)
Ok, wracając do tematu przygotowań. Upiekliśmy już pierniczki. I nawet zaczęliśmy je dekorować. Ale dziś dzielę się z Wami zdjęciami z pieczenia. Z moimi dwoma małymi pomocnikami :) No, i z trzecim również ;) Na efekty końcowe, te udekorowane, musicie jeszcze chwilę zaczekać ;)
Glad I'm not the only one caught up in the Christmas whirlwind! I spent all of Sunday afternoon baking, too. Three of my brothers and sisters live next door, and it's amazing how quickly they show up on my doorstep when they hear that cookies are being made! :)
ReplyDelete