However, I am going to keep writing about our Italian adventures, though.
As I have already mentioned our first days in Cinque Terre were... wet. We decided to see Riomaggiore and Monterosso in the first round, trying to save Vernazza for a better weather day. However, since we could see no improvement in weather conditions, and frankly speaking, each morning looked worse than the previous one, we finally decided it was time to go and see the other "terre". What other thing could we really do? Sit in our apartment? Not an option. See the same places again while there were also others to see? Not really. Since plan A didn't want to work with us (where is all that Italian sun??), we decided to give plan B a go.
First stop on that yet another rainy and gloomy day - Vernazza. That was the one of the five for me. The one that I wanted to see the most. The one I couldn't wait to see. It was dark, it was wet, yet it was still beautiful. Colourful. The waves splashing on the rocks in the little harbour. The church that was dark inside (with the walls so dark that almost black), but had a breathtaking window view of the sea. And the fortress rising right above the coastline, right between the tiny, hidden beach and the little harbour. If you get a chance, do climb to the fortress (aka Doria Castle). You have to pay a little to get to the top (can't remember how much that was, a few euros per person), but the views are worth it. We didn't want to leave. It even stopped raining, though it was still dark.
The streets in Vernazza, as in most other of the five, are very narrow. And steep. Every now and then, you either going up or down. When it's raining, the stones you're walking on are very slippery, so watch out, cause it might be very painful to fall and slide down. But does that mean that you should stay put when it's raining? Definitely no! The town is beautiful anyway, just be cautious. The visit to the church right by the harbour is a must. It dates back to the fourteenth century (if I got it right). So, yes, go and see it for yourselves. And if you're up for the views, the tower is a place to go. Plus, the view of Vernazza is also great from the trail leading to Monterosso. I mean the beginning of the trail. It is a little bit of a hike, but worth it as well :)
Myślałam sobie nad tematem dzisiejszego linka, bo w końcu mamy już ostatni wtorek stycznia (że co??? Toż to jakby wczoraj był Sylwester...). Travel misadventures. I stwierdziłam, że go pominę i napiszę stary, dobry, zwyczajny wpis. Dlaczego? Cóż, są miejsca, w których byliśmy i nam się podobało. Są miejsca, które nie przypadły nam do gustu. Są miejsca, których z tych czy innych powodów nie udało nam się zobaczyć. Są miejsca i rzeczy, do których podeszliśmy w zły sposób. Ale wierzę, że wszystkie te doświadczenia czegoś nas nauczyły, pokazały mi coś nowego. To właśnie staram się robić, nauczyć się czegoś z każdej napotkanej sytuacji i żadnej nie żałować. Trudne sytuacje tym mocniej kształtują nasze charaktery. Tak, staram się z nich jak najwięcej wyciągać. Tak, więc niekoniecznie jestem w stanie mówić o jakiś nieudanych przygodach, czy jakkolwiek ich nie nazwać. A może po prostu takowej nie doświadczyłam...? Tak czy siak, pomijam temat, sorki ;)
Jednakże, będę kontynuować opowieść o naszych włoskich przygodach.
Jak już wspominałam, nasze pierwsze dni w Cinque Terre były... mokre. Na pierwszy ogień wybraliśmy sobie Riomaggiore i Monterosso, próbując przesunąć Vernazzę na dzień z lepszą pogodą. Jednakże, nie widząc żadnej poprawy pogody, a szczerze mówiąc, każdy kolejny poranek wyglądał gorzej niż poprzedni, postanowiliśmy w końcu, że nadszedł czas na wybranie się do pozostałych "terre". Co innego mogliśmy robić? Siedzieć w naszym mieszkanku? Niekoniecznie. Jeszcze raz oglądać te same miejsca, skoro nowe wciąż na nas czekały? Nie, nie i jeszcze raz nie. Plan A nie wypalił (gdzie to słynne włoskie słońce??), więc nadszedł czas, by wprowadzić w życie plan B.
Pierwszym przystankiem tamtego mokrego i przygnębiającego dnia była właśnie - Vernazza. Dla mnie była to właśnie ta z tych pięciu miejscowości. Ta, którą najbardziej chciałam zobaczyć. Ta, której nie mogłam się doczekać. Było ciemno, było mokro, ale wciąż było pięknie. Kolorowo. Fale rozpryskujące się o skały w małym porcie. Kościół, który był bardzo ciemny w środku (ze ścianami tak ciemnymi, że wydają się czarne), ale miał zapierający dech w piersi widok z okna na morze. I forteca wyrastająca nad linią brzegową, dokładnie pomiędzy małą, ukrytą plażą i małym portem. Jeśli będziecie mieli okazję, proponuję wspiąć się na fortecę (zwaną również Zamkiem Doria). Za wstęp na górę trzeba uiścić niewielką opłatę (nie pamiętam, ile dokładnie, ale nie była to duża suma), widoki są warte wysiłku. Nie chcieliśmy stamtąd wracać. Nawet przestało padać, choć wciąż było ciemno.
Uliczki w Vernazzy, jak w większości z piąteczki, są bardzo wąskie. I strome. Co chwilę trzeba się albo wdrapywać w górę, albo schodzić w dół. Kiedy pada, kamień pod stopami robi się śliski. Trzeba więc być ostrożnym, by się nie przewrócić i nie zjechać. Ale czy to oznacza, że nie powinno się wychodzić, gdy pada? Zdecydowanie nie! Miasteczko mimo wszystko jest śliczne, tylko trzeba uważać. Wizyta w kościele przy porcie jest obowiązkowym punktem programu. Kościół pochodzi z XIV wieku, jeśli dobrze zrozumiałam. Tak więc warto go obejrzeć. A jeśli macie ochotę na podziwianie pięknych widoków, to zdecydowanie polecam wieżę na szczycie fortecy. Fajny widok na Vernazzę "z góry" jest również ze szlaku wiodącego do Monterosso. To znaczy mam na myśli początek szlaku. Trochę się trzeba powspinać, ale zdecydowanie warto :)
The church in Vernazza / Kościół w Vernazzy
View from the church window / Widok z kościelnego okna
The crosses made of paddles (?) / Krzyże zrobione z wioseł (?)
Entrance to the church (left) and Arturek in one of the streets (right) / Wejście do kościoła (po lewej) i Arturek na jednej z uliczek (po prawej)
Corniglia as seen from Vernazza (you have to look pretty closely, but you can see that) / Corniglia widziana z Vernazzy (trzeba się dokładnie przyjrzeć, ale da się ją dojrzeć)
Vernazza as seen from that little fortress tower / Vernazza widziana z wieży fortu
***
Have you ever been to Vernazza? What did you like the most about this place?
A czy Wy byliście kiedyś w Vernazzy? Co Wam się tam najbardziej podobało?
A czy Wy byliście kiedyś w Vernazzy? Co Wam się tam najbardziej podobało?