Oh boy, I haven't been here for a while. The kids got ill one after another (including my husband ;)), so there was really no energy for writing. There's a saying: how can you make God laugh? Tell Him about your plans. I'm kinda thinking my kids could've been laughing with Him this time ;)
But I'm back yet again, with new energy and new willingness to share something. I wanted to be done with our Italian adventures by this time, but yet again... plans... So I'll continue the story, sorry ;)
The next of the Cinque Terre that we decided to see was Manarola. It was also the last one. When we were there, it finally stopped raining for a bit (just for a bit), but it was still dark and gloomy. Nevertheless, we found some colour in the village, too.
We went to the little harbour to have a look at the sea (cause that was such a new view for us ;)) and... it was the first (and only) place where I got my feet all wet. I wanted to take a picture of I can't even remember what, so I told my guys to go and I'd catch up with them. And then I just didn't see the wave coming... Luckily, it was warm and the water was... well, not that warm, but didn't make me ill. Which was good.
We also got onto the seaside trail to Corniglia, the second of the closed due to landslides one. We went as far as it was allowed, just for the views. Once they open, it's going to be great for walking. Yes, walking. Cause it's not a demanding trail. Flat, even. You can take a buggy there. I don't know what it looks like when it reaches Corniglia, cause obviously we couldn't get that far. But it looked ok. We also got a chance for a less than from Corniglia distant view of Manarola (so that we could actually see what it looked like and how colourful it was). Always a plus.
And we were finally ready to hit the trails. We didn't want to wait any longer, cause we didn't know if the weather was ever going to get better. But about that... next time ;)
Ojciu, znów mnie długo nie było. Dzieci się pochorowały jedno po drugim (wliczając w to mojego męża ;)), więc nie miałam siły na pisanie. Mówi się: jak rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz Mu o swoich planach. Mam dziwne wrażenie, że tym razem moje dzieci śmiały się razem z Nim ;)
Ale wróciłam, z nową energią i nowym zapałem, by się dalej z Wami dzielić swoimi przygodami. Miałam nadzieję, że w tym momencie będę już miała za sobą nasze włoskie wakacje, ale znów... plany... Więc dalej będę wspominać Włochy ;)
Kolejnym z Cinque Terre, który postanowiliśmy odwiedzić była Manarola. Była to również ostatnia z miejscowości. Gdy tam byliśmy, w końcu przestało padać na chwilę (tylko na chwilę), ale wciąż było ciemno i ponuro. Udało nam się jednak znaleźć i trochę koloru w tej małej miejscowości.
Poszliśmy do małego portu, by spojrzeć na morze (w końcu to dla nas nowy widok ;)) i... to właśnie tam po raz pierwszy (i jedyny) zmoczyłam sobie stopy. Chciałam zrobić zdjęcie już nie pamiętam czego, więc powiedziałam chłopakom, żeby poszli, a ja ich dogonię. A potem po prostu nie zauważyłam nadchodzącej fali... Na szczęście było ciepło i woda była... cóż, niezbyt ciepła, ale na tyle łaskawa, że mnie nie przeziębiła. Nie narzekam.
Weszliśmy na nadbrzeżny szlak wiodący do Cornigli, drugi z tych zamkniętych z powodu osuwającej się ziemi. Poszliśmy nim tak daleko, jak było można, żeby popodziwiać widoki. Kiedy już go otworzą, będzie on świetnym miejscem na spacer. Tak, spacer. Bo nie jest to wymagający szlak. Płaski, równy. Można tam pójść z wózkiem. Nie wiem, jak wygląda jego końcówka tuż przed Corniglią, bo oczywiście tak daleko nie dotarliśmy, ale wydawał się być ok. Ze szlaku mogliśmy sobie również spojrzeć na Manarolę z mniejszej niż z Cornigli odległości (dzięki temu mogliśmy zobaczyć, jak się prezentuje i jak bardzo jest kolorowa). Zawsze plus.
I w końcu byliśmy gotowi, by wkroczyć na szlak. Nie chcieliśmy już dłużej czekać, bo nie wiedzieliśmy, czy jest na co czekać, czy pogoda w ogóle się poprawi. Ale o tym... następnym razem ;)
The trail to Corniglia can be seen here / Na zdjęciu widoczny jest szlak do Corniglii
That's where my feet got all wet / To tu fala zmoczyła mi stopy
The trail to Corniglia / Szlak do Corniglii
No comments:
Post a Comment