Though Paulinka was already interested in the bus ride itself.
What could get them even more interested?
A boat with a glass bottom. A perfect way to show kids, who are afraid of putting their faces in the water, what sea life looks like. At least a little bit. All of us pretty much enjoyed the trip. The fish were of different sizes and were colourful. The shapes of the coral reef sometimes amazed us (it was the first time for all of us to see the coral reef). The giant "brains" under water immediately took me to Hannibal Lecter's dining scene (remember that from the movie...?). All in all, it was great. Or at least enough for us.
And that was just the first stop on the way...
*
Jak już wspominałam, w Sharmie trafiły nam się dwa naprawdę wietrzne dni. Niezbyt jest to fajne, gdy leży się na plaży lub przy basenie (tym bardziej, że nie czuć wtedy, jak słońce pali naszą skórę), a idealne na... tak jest, zwiedzanie. Nie, nie zorganizowaliśmy go sobie sami. W gruncie rzeczy nie mieliśmy zwiedzania w planach praktycznie. Cały ten nasz wyjazd był na ostatnią chwilę, więc i tak wycieczka wyszła jakoś sama z siebie. Wykupiliśmy ją u rezydenta w hotelu, bo wydawała nam się zarówno ciekawa, jak i sensowna cenowo. No i uwzględniała jedyne miejsce, które ja chciałam koniecznie odwiedzić oraz jedną atrakcję, która mogła zainteresować nasze dzieci.
Choć dla Paulinki już sam przejazd autobusem był wyjątkowo fascynujący.
Co więc mogło zainteresować ich jeszcze bardziej?
Łódka ze szklanym dnem. Idealny sposób, aby pokazać dziecku, które boi się zanurzać twarz w wodzie, jak wygląda życie w morzu. No, przynajmniej część tego życia. Wszystkim nam rejs się podobał. Rybki były różnej wielkości i w różnych kolorach. Kształty rafy momentami nas zadziwiały (wszyscy po raz pierwszy oglądaliśmy rafę). Ogromne "mózgi" przeniosły mnie do sceny z zajadającym ze smakiem przekąskę Hannibalem Lecterem (pamiętacie tę scenę z filmu...?). W skrócie, było fajnie. A przynajmniej wystarczająco dla nas.
A to był dopiero pierwszy przystanek podczas wycieczki...
No comments:
Post a Comment