It's been a weird night. We had a plan. A very good plan. We put Arturek to sleep, gave Paulinka a bath, fed her. Then I gave my parents a lift to the city centre as they wanted to go to the concert (main new year's eve celebrations in Gdynia), while Krzysiek put Paulinka to sleep. When I got back, we were to eat something, watch a movie and go to sleep. Paulinka still wakes up a few times during a night and both our kids get up pretty early in the morning. Considering all that, we didn't want to stay up late and then be completely unconscious the next day.
Yup, so that was the plan.
We were still watching the movie past 11 pm. That's fine, I kept thinking, we're going to sleep in a little while. It was 11:40 when we heard footsteps. Artur was up. He said he got woken up by the loud noises from outside. That's true, fireworks could be heard almost all night long. Since he was up anyway, we convinced him to stay up with us and watch the fireworks with us. He didn't want to do that at first because of all the loud noises. But when he saw it all for himself, he enjoyed the show. And didn't want to end looking out the window. Even when the fireworks show was over (well, I can still hear fireworks in the distance right now...). We sent new years wishes to our families and my parents called. They asked for a lift back home. Fine, I thought, I was expecting that to happen anyway. Krzysiek was to put Arurek to sleep again and, when I got back, we were to go to sleep finally as well. So I went to our bedroom to get dressed and I heard... a really loud cry! When (almost) everything got quiet outside, Paulinka woke up with a loud scream. Perfect timing. She didn't need me, though. So I sneaked out to pick up my folks, while Krzysiek stayed with Artur and Paulinka trying to put both of them to sleep.
It was almost 1:30 am when I got back home. And Artur was still up. In his bed, but couldn't fall asleep. He asked me if I brought his grandparents back home. I confirmed. He was satisfied with that. Asked me to stay with him till he fell asleep. So I did. A quarter or so later I was finally in my bed. Krzysiek was snoring. I closed my eyes. I still remember the clock showing 1:50 am. At 2:06 Paulinka woke me up for her midnight snack. And then again an hour later. And then again around 5 am. And Artur woke up at 6:15. And got up at 7. Both of them got up then. The night was over for good.
Arturek was watching fireworks for the second time in his life. The first time was when he was almost 9 months old. We had a small gathering at home then. That was fun. He didn't want to sleep at all. And a few people were singing lullabies to him and were trying to put him down to sleep. He preferred to party with us ;) In the following years he couldn't be bothered by all the noises outside. This year he got up to watch the colourful show :)
Well, once again, have a great year!
Szczęśliwego Nowego Roku!
To była dziwna noc. Mieliśmy plan. Bardzo dobry plan. Położyliśmy spać Arturka, wykąpaliśmy Paulinkę i nakarmiliśmy ją. Potem podwiozłam rodziców do centrum na koncert (główną imprezę sylwestrową w Gdyni), podczas gdy Krzysiek położył małą spać. Kiedy wróciłam, mieliśmy coś zjeść, obejrzeć film i położyć się spać. Paulinka wciąż budzi się kilka razy w nocy, no i oboje nasze dzieci wstają dość wcześnie. Mając to wszystko na uwadze, nie chcieliśmy siedzieć do późna i potem być kompletnie nieprzytomni następnego dnia.
Tak, taki był plan.
Po 23 wciąż jeszcze oglądaliśmy film. Myślę sobie, dobrze, niedługo się kładziemy. O 23:40 usłyszeliśmy tupanie. Arturek się obudził. Powiedział, że obudziły go hałasy z zewnątrz. To prawda, fajerwerki było słychać prawie całą noc. A skoro już wstał, namówiliśmy go, żeby zaczekał z nami i obejrzał fajerwerki o północy. Z początku się opierał z powodu hałasów. Ale kiedy się przekonał i zobaczył na własne oczy, pokaz bardzo mu się podobał. Nie chciał przestać wyglądać przez okno. Nawet kiedy pokaz się zakończył (cóż, wciąż teraz słyszę wybuchy gdzieś w oddali...). Wysłaliśmy życzenia noworoczne naszym rodzinkom i zadzwonili moi rodzice. Poprosili o podwózkę do domu. Dobrze, myślę sobie, i tak się tego spodziewałam. Krzysiek miał położyć Arturka po raz kolejny spać, a gdy wrócę, my też mieliśmy się w końcu położyć. Poszłam do sypialni, żeby się ubrać i usłyszałam... bardzo głośny płacz! Kiedy (prawie) wszystko ucichło na dworze, Paulinka obudziła się z głośnym krzykiem. Idealne wyczucie chwili. Okazało się, że mnie nie potrzebuje. Więc wymknęłam się, żeby odebrać rodziców, a Krzysiek został z Arturkiem i Paulinką, próbując położyć oboje spać.
Była prawie 1:30 kiedy wróciłam do domu. A Artur wciąż nie spał. Był w łóżku, ale nie mógł zasnąć. Spytał, czy przywiozłam jego dziadków do domu. Potwierdziłam. To go usatysfakcjonowało. Poprosił, żebym z nim została aż zaśnie. Więc zostałam. Kwadrans lub coś podobnego później byłam w końcu w swoim łóżku. Krzysiek chrapał. Zamknęłam oczy. Jeszcze pamiętam jak zegar pokazywał 1:50. O 2:06 Paulinka obudziła mnie na swoją nocną przekąskę. A potem drugi raz godzinę później. A potem znów koło 5. A Artur obudził się 6:15. I wstał o 7. Oboje wstali. Noc na dobre się skończyła.
Arturek po raz drugi w życiu oglądał fajerwerki. Za pierwszym razem miał prawie 9 miesięcy. Mieliśmy małe zgromadzonko w domu. Było śmiesznie. Za nic nie chciał zasnąć. A kilka osób śpiewało mu kołysanki i próbowało położyć go spać. Wolał z nami imprezować ;) W kolejnych latach hałasy go w ogóle nie ruszały. W tym roku wstał i obejrzał ten kolorowy pokaz :)
Cóż, raz jeszcze, wspaniałego roku!
(It was already way past midnight when I was taking the pictures / było już grubo po północy, kiedy robiłam zdjęcia)
No comments:
Post a Comment