Thursday, 23 January 2014

Side - a cute little town

I got totally swamped into planning our trip, that's going to start in less than 3 months! Can't wait. But that's obvious, right?

Having that in mind, I finally have to finish my Turkish story. I still have so much to share with you (well, maybe not that much, but things I definitely want to post here), that I'd better start doing it! And finish fast. And focus entirely on planning the trip. Or both trips ;) Shush for now, though ;)

Last Turkish story focused on the ancient part of Side. Beautiful, hot, sunny, old. But Side is not just ancient ruins. It's also a cute little town merged into the Turkish coastline. A small harbour. The atmosphere. The local colour.

Guys selling ice cream, a lady making a carpet, a monument of Ataturk, lots of shops, colourful lamps, Turkish sweets, big tides splashing into rocky coast, lots of blue colour and just a little bit of shadow. These are my associations with Side. The harbour part.

Zostałam pochłonięta planowaniem naszej następnej wycieczki, która rozpocznie się już za niecałe 3 miesiące! Nie mogę się doczekać. Ale to oczywiste, prawda?

Mając to na uwadze, w końcu muszę skończyć turecką opowieść. Wciąż tyloma rzeczami chciałabym się podzielić (no dobra, może nie aż tyloma, ale są rzeczy, które zdecydowanie chciałabym tu opisać), że powinnam się w końcu wziąć do roboty! I szybko skoczyć. I w całości skupić się na planowaniu wyjazdu. Albo obu wyjazdów ;) Ale na razie cichosza ;)

Ostatnia turecka historia skupiła się na antycznej części Side. Pięknej, gorącej, słonecznej, starej. Ale Side to nie tylko starożytne ruiny. To także słodkie małe miasteczko wciśnięte w tureckie wybrzeże. Mały port. Atmosfera. Lokalny koloryt.

Faceci sprzedający lody, pani robiąca dywan, pomnik Ataturka, dużo sklepów, kolorowe lampki, tureckie słodycze, duże fale rozbijające się na skalistym brzegu, dużo niebieskiego koloru i tylko trochę cienia. To moje skojarzenia z Side. Z jego portową częścią.



No comments:

Post a Comment