Sunday, 8 June 2014

Of glass and steel... and an arch

Last place on our sightseeing agenda for the first day (or rather a "it's three o'clock, we still have some time, let's go there" spur of the moment decision) was totally different from what I would expect from Paris. But it was fascinating. And beautiful, in its own, a bit creepy way ;)

La Defense, cause that's the place I'm writing about, is a purpose built part of Paris devoted entirely (or in large parts) to business. Modern, glass and steel skyscrapers are visible from a large distance (the landmarks most vividly visible from Sacre Coeur dome included: the Eiffel Tower, Arc de Triomphe, Centre Pompidou and the skyscrapers of La Defense). What do I remember from La Defense? Skyscrapers, obviously, the largest of the three arch (Grand Arche de La Defense), the 4 Temps shopping centre and a thumb. Oh, and sort of picnicky tables as if hanging above water.

I love the idea of creating a separate business centre away from the city centre, so that it does not interfere with the integrity of the old town.

We took off the yellow metro line (number one, that is) at the last stop (btw that was Arturek's most favourite line as it was computer operated, so you could go to the first wagon, stand at the front of the train and see everything ahead of you, just like the driver would see it). First of all, we wanted to see the Grand Arch, of course. And the thumb. Then we walked towards the Arch de Triomphe, as it can be seen from La Defense (the Eiffel Tower is visible, too).

We walked by a silver apple, a park with a frog-in-a-frog fountain up to a picnic area over the water. I have no idea if that was a temporary thing or if that's there for good. We were walking among the skyscrapers all the time. The clouds mirrored in their windows were amazing. The weather was changing rapidly and so were the colours of La Defense (because of clouds). Not what I expected to experience in Paris. In London - yes. In Paris - no. Maybe it's because Paris is always shown with an emphasis on its central parts, meaning the Seine River, Arc de Triomphe, Louvre, the Eiffel Tower... Or maybe Paris is too romantic, too poetic to be associated with something so down to earth as business and money? No idea.

But, yes, I loved it. It was amazing!

Ostatnim miejscem na naszej wtorkowej liście miejsc do zwiedzenia (a raczej decyzją chwili pt. "jest dopiero piętnasta, mamy jeszcze trochę czasu, jedźmy tam) było miejsce, którego bym się po Paryżu nie spodziewała. Ale było fascynujące. I piękne, na swój własny, trochę upiorny sposób ;)

La Defense, bo o nim właśnie mowa, jest miejscem celowo przeznaczonym, zaprojektowanym i wybudowanym dla biznesu (w całości, a przynajmniej w większości). Nowoczesne wieżowce w stylu żelazo i stal są widoczne z dużej odległości (rzeczami najbardziej wyróżniającymi się w krajobrazie i rzucającymi się w oczy, np. patrząc na Paryż z wieży Sacre Coeur były: Wieża Eiffela, Łuk Triumfalny, Centrum Pompidou i wieżowce La Defense). Co pamiętam z La Defense? Wieżowce, oczywiście, największy z trzech łuków (Grand Arche de La Defense), centrum handlowe 4 Temps i kciuk. A, no i jakby stoły piknikowe wiszące nad wodą.

Bardzo podoba mi się pomysł utworzenia osobnej dzielnicy biznesowej z daleka od centrum miasta, która nie psuje integralności starego miasta. 

Wysiedliśmy z żółtej linii metra (czyli linii numer 1) na ostatnim przystanku (nawiasem mówiąc, to była ulubiona linia metra Arturka. Ponieważ była ona sterowana komputerowo, można było wsiąść do pierwszego wagonu, podejść na sam przód i widzieć wszystko przed sobą, zupełnie jak kierowca). W pierwszej kolejności chcieliśmy zobaczyć Wielki Łuk, oczywiśćie. Później poszliśmy spacerem w stronę Łuku Triumfalnego, którego dobrze widać z La Defense (Wieżę Eiffela zresztą też widać).

Przeszliśmy obok srebrnego jabłka, parku z fontanną z żabą w żabie aż do placu piknikowego nad wodą. Nie mam pojęcia, czy to tylko czasowa instalacja, czy znajduje się tam na stałe. Przez cały czas szliśmy wśród wieżowców. Chmury odbijające się w ich oknach był niesamowite. Pogoda zmieniała się dość gwałtownie, a wraz z nią kolory La Defense (z powodu chmur). Nie spodziewałam się, że doświadczę czegoś takiego w Paryżu. W Londynie - tak. W Paryżu - nie. Może dlatego, że zwykle Paryż jest pokazywany z naciskiem na Sekwanę, Łuk Triumfalny, Luwr, Wieżę Eiffela... A może Paryż jest zbyt romantyczny, zbyt poetycki, by kojarzyć się z czymś tak przyziemnym jak biznes i pieniądze? Nie mam pojęcia. 

Ale, tak, byłam zachwycona. To było niesamowite!

 On the left picture: Grand Arche de La Defense / Na zdjęciu po lewej: Wielki Łuk
 Arch de Triomphe as seen from La Defense / Łuk Triumfalny widziany z La Defense
 Arch de Triomphe yet again/ Łuk Triumfalny po raz kolejny
 The frog-in-a-frog fountain / Fontanna z żabą w żabie
 Arch de Triomphe and the Eiffel Tower in one picture / Łuk Triufalny i Weiża Eiffela na jednym zdjęciu
 The over-the-water picnic area / Miejsce piknikowe nad wodą
 More colours of La Defense / Więcej kolorów La Defense

No comments:

Post a Comment